Wysoka postać w czarnej pelerynie sunęła przed siebie w kierunku Instytutu. Gdzieniegdzie z pomiędzy podartego materiału wystawał kawałek postrzępionej skóry. Zostawiała za sobą krwawe ślady niewidoczne dla zwykłych przechodniów. Podziemni i wszyscy, którzy mieli wzrok, odwracali za nim ciekawskie spojrzenia. Już tylko przecznica dzieliła go od Instytutu.
Przy jednym z zakrętów usłyszał za sobą jakiś szelest, może wydaje się to dziwne, zwracać uwagę na jakiś zwykły świst, być może wydany przez przypadkowego przechodnia, albo przez wiatr w tak wielkim i zatłoczonym mieście jak Nowy York.
Intuicja podpowiadała mu jednak, że to nie jest ani wiatr, ani zwykły człowiek. Sięgnął pod postrzępiony płaszcz, aby wyjąć broń, gdy jego ręka nie natrafiła na nic metalicznego. Przypomniał sobie, że niema przy sobie żadnej broni - kompletnie nic użytecznego w walce z demonami czy wyklętymi, nawet steli. Zatrzymał się i powoli odwrócił głowę.
Ku swojemu rozczarowaniu odkrył, że jest całkiem sam, nie licząc niczego nieświadomych ludzi, którzy nie mogli go przecież zobaczyć. Z sapnięciem irytacji, że tak łatwo dał odciągnąć się od własnych myśli, ze zmęczonym wyrazem twarzy znów odwrócił głowę i ruszył w stronę Instytutu. Jeden zakręt, drugi, potem jeszcze sto metrów prosto i będzie w domu.
Szedł chwilę w milczeniu dając się ponieść przez wiatr, tak jakby chciał zanieść go prosto do domu.
- Beth będzie zła. - mruknął do siebie posępnie.
Czasem po prostu mówił coś do siebie nie oczekując odpowiedzi - tak już miał odkąd pamiętał. Uśmiechnął się pod nosem i w tym momencie na jego drodze pojawiła się postać. Przetarł oczy. Postać zniknęła. Czyżby miał już zwidy? Nie, na pewno nie… a może to przez to, że od dawna nic nie jadł? Ale czy wtedy nie powinien widzieć jedzenia, a nie dziewczyny?
Czasem po prostu mówił coś do siebie nie oczekując odpowiedzi - tak już miał odkąd pamiętał. Uśmiechnął się pod nosem i w tym momencie na jego drodze pojawiła się postać. Przetarł oczy. Postać zniknęła. Czyżby miał już zwidy? Nie, na pewno nie… a może to przez to, że od dawna nic nie jadł? Ale czy wtedy nie powinien widzieć jedzenia, a nie dziewczyny?
- Będzie zła to mało powiedziane. - odparł znajomy głos tuż za
nim.
Szybko odwrócił głowę i aż krzyknął, gdy zobaczył kto za nim stoi. Ciemne włosy rozsypywały się po całej twarzy dziewczyny, oczy koloru porannego nieba patrzyły na niego badawczo. Wyjątkowo blada skóra na tle jasnego nieba przypominała swoim kolorem jakby srebrzysty krem, usta układały się w figlarny uśmieszek.
Szybko odwrócił głowę i aż krzyknął, gdy zobaczył kto za nim stoi. Ciemne włosy rozsypywały się po całej twarzy dziewczyny, oczy koloru porannego nieba patrzyły na niego badawczo. Wyjątkowo blada skóra na tle jasnego nieba przypominała swoim kolorem jakby srebrzysty krem, usta układały się w figlarny uśmieszek.
Zaskoczony
i zły na siebie, że dał się tak łatwo podejść przez chwilę nie mógł wydobyć z
siebie głosu.
- Co ci się stało do diabła?! - zapytała ostro dziewczyna. - Wyglądasz
jakby cię stado demonów napadło. - powiedziała niemal z obrzydzeniem w głosie. Przez chwilę - bardzo
krótką - patrzył się na nią jak otępiony. W jej oczach zapaliły się
srebrzyste punkciki. Wyglądały jak malutkie gwiazdy na jaśniejącym niebie.
Nagle uświadomił sobie jak blisko siebie stoją, ich twarze były zaledwie kilka centymetrów od siebie. Zamrugał szybko dwa razy i cofnął się o krok, na co ona wybuchła głośnym, melodyjnym śmiechem.
Nagle uświadomił sobie jak blisko siebie stoją, ich twarze były zaledwie kilka centymetrów od siebie. Zamrugał szybko dwa razy i cofnął się o krok, na co ona wybuchła głośnym, melodyjnym śmiechem.
- Wyglądasz jakbyś właśnie wyszedł z kanałów po tygodniowym
włóczeniu się po nich i nagle spotkał potwora, którego szukałeś przez cały
czas. - powiedziała beztrosko.
- Co … co ty tu robisz, Cat? - spytał cicho, nie wiedząc
czy może wystarczająco zaufać własnemu głosowi. Nastolatka spojrzała na niego
zdziwiona, po czym zastanowiła się chwile i odparła.
- El kazała mi iść cię poszukać. - zmrużyła oczy. - A tak
naprawdę, co ci się stało? I gdzie twoja broń? - Wskazała na niego. - Idę za tobą
już dobre piętnaście minut i usłyszałeś mnie tylko raz. I gdzie podziałeś stelę?
- Nie muszę ci niczego mówić. - odparł z hardą miną, lecz coś w
jego głosie zdradzało. Nie był tak pewny siebie jak zazwyczaj.
- Ale powiesz… prawda? - zapytała niemal błagalnym tonem
dziewczyna - co jak doskonale wiedział, było dla niej nie lada wyzwaniem.
- Jeżeli tak bardzo chcesz to usłyszeć, - zastanowił się chwilę,
po czym znów się odezwał. - Ale dopiero w instytucie.
***
Reszta drogi upłynęła im w ciszy. Gdy dotarli do Instytutu niebo nad ich głowami zaczęło przybierać szare i czerwone barwy.
Wyglądało jakby płonęło i za chwilę miało wybuchnąć. Gdy doszli do schodów
prowadzących do głównego wejścia dziewczyna odwróciła się w jego stronę
- A zapomniałabym, - zaczęła nagle Catrine – Elizabeth
mówiła, że jutro ma przyjechać do Instytutu jakiś nowy. - powiedziała to jakby od
niechcenia.
Dopiero po kilku sekundach dotarł do Etana sens jej słów. - Co, jaki nowy? - Wybuchnął nieoczekiwanie. Dziewczyna zrobiła urażoną minę.
Dopiero po kilku sekundach dotarł do Etana sens jej słów. - Co, jaki nowy? - Wybuchnął nieoczekiwanie. Dziewczyna zrobiła urażoną minę.
- No wiesz nowy Nocny Łowca, ma mieszkać w Instytucie tak
jak my, ma zabijać demony tak jak my i ma być szkolony, pewnie jak się
domyślasz…lub nie, też tak jak my. - Przyjrzała mu się przez chwilę. - O nie,
zrobiłeś się zielony.
- I mówisz mi o tym dopiero teraz. - Wysyczał, chociaż sam nie
rozumiał skąd się ta jego złość wzięła.
- Tak, mówię dopiero teraz, ponieważ wcześniej byłeś tylko
czerwony jak burak. - Odparła wymijająco dziewczyna. - A tak poza tym to nie
czepiaj się mnie tylko idź z tym do lekarza. - żachnęła się Catrine poczym
weszła do Instytutu.
Etan, choć niechętnie, ruszył w ślad za nią.
Etan, choć niechętnie, ruszył w ślad za nią.
***
Korytarze w Instytucie wydawały się takie puste, teraz, gdy
siedziała z Etanem w salonie, a on opowiadał co się stało - nie mogła w to
uwierzyć.
- I właśnie wtedy jeden z demonów skoczył na mnie od tyłu. -
przerwał na chwilę, a ona zastanowiła się czy ta cała opowieść była prawdziwa, czy to tylko jego bujna wyobraźnia podkoloryzowała pewne drobne szczegóły.
- I byłeś całkiem sam? - zapytała z niedowierzaniem w głosie.
- Tak, ale to nie wszystko, no w każdym bądź razie, gdy jeden
skoczył mi na plecy rozprułem mu brzuch. Wtedy reszta, oczywiście z wyjątkiem
tych które zdołałem zabić, zawyły i uciekły.
- Co masz na myśli mówiąc, że uciekły? – zapytała
podejrzliwie Catrine.
- Po prostu rozproszyły się i uciekły, a ja zostałem nagle sam
w zaułku.
- I nie mogłeś ich dogonić i zabić? - zapytała z ironicznym
uśmieszkiem igrającym na ustach.
- Ile razy mam ci to powtarzać? - Złapał ją za ramiona i
potrząsnął lekko jakby tylko chciała zwrócić na siebie jej uwagę. - One po
prostu rozpłynęły się…no... po prostu od tak. - Jakby chciał to udowodnić
pstryknął palcami.
-I gdy chciałeś wrócić do Instytutu ja cię znalazłam? -
powiedziała ostrożnie nie chcąc ukazywać żadnych emocji.
Jakby
rozpromienił się, gdy to powiedziała, błyski w jego oczach zgasły jednak tak
szybko jak i się pojawiły.
- Tak i wtedy mnie znalazłaś. - Odsapnął jakby nagle bardzo
zmęczony.
- Beth po prostu nam nie uwierzy, jak jej o tym opowiemy. -
zerknęła na niego. - Powiemy jej prawda?
- Może lepiej nie? - Rozejrzał się zdenerwowany. - A gdzie ona
teraz tak właściwie jest?
Catrine też się rozejrzała. Już wcześniej zauważyła panującą
tutaj ciszę ale dopiero teraz zdała sobie sprawę jak tu jest pusto.
- Kiedy poszłam cię szukać jeszcze tu była…- Dziewczyna
zamyśliła się na chwilę. - Siedziała w swoim gabinecie. Może usnęła?
Spojrzała na przyjaciela, który miał zmarszczone brwi. Wydawał się roztrząsać dwie możliwości.
- Ok. – Odezwał się w końcu. - Ja pójdę sprawdzić na górę, ty idź sprawdzić w pokoju, jak coś znajdziesz to krzycz.
- Nie jestem już małym dzieckiem i nie potrzebuję niczyjej
ochrony. - odparła urażonym głosem dziewczyna.
- Wiem, ja tylko... - zaczął tłumaczyć się chłopak, ale przerwał
na dźwięk dzwonka Instytutu.
Oboje popatrzyli na siebie zdziwieni, Cat spojrzała na
zegarek stojący na marmurowym kominku, dochodziła już dziesiąta.
- Kto to może być? - szepnęła zdziwiona.
Większość Nocnych Łowców nie używa dzwonka, po prostu wchodzili do Instytutu tak jak do własnego domu.
Większość Nocnych Łowców nie używa dzwonka, po prostu wchodzili do Instytutu tak jak do własnego domu.
- Myślę, że zaraz się dowiemy. - odparł chłopak, poczym ruszył w
dół po schodach.
Nie dotarł
jeszcze na parter, kiedy dzwonek znów zabrzęczał.
W dwóch szybkich krokach zeskoczył na sam dół po czym
otworzył drzwi i…odetchnął z ulgą. Na progu stała młoda dziewczyna, jasne włosy
opadały jej na ramiona tworząc złocisty wodospad, niebieskie oczy podobne do
oczu Catrine, lecz ciemniejsze, wpatrywały się w niego badawczo.
- Do diabła, dziewczyno po co używasz dzwonka skoro możesz
wchodzić i wychodzić z Instytutu. – powiedział.
Dziewczyna uśmiechnęła się z wyższością i weszła do środka.
Dziewczyna uśmiechnęła się z wyższością i weszła do środka.
- Ponieważ lubię kiedy otwierasz mi drzwi. - powiedziała
melodyjnym głosem. - Gdzie jest Cat? - zapytała. - Muszę z nią porozmawiać. - Spojrzała
na chłopaka po swojej lewej. - To naprawdę ważne.
- Och, Lidia, to ty. - dobiegł z góry głos Catrine.
Blondynka obrzuciła chłopaka jeszcze jednym spojrzeniem, po czym, jak przystało na Nocną Łowczynię, zwinnie wspięła się po schodach i zniknęła w ciemny, korytarzu.
Blondynka obrzuciła chłopaka jeszcze jednym spojrzeniem, po czym, jak przystało na Nocną Łowczynię, zwinnie wspięła się po schodach i zniknęła w ciemny, korytarzu.
Potem dotarły do niego tylko urywki rozmów i słowa, których
już i tak nie rozróżniał.
mikusia...xD
hmm kim jest Etan? tak się zastanawiam i nie potrafię sobie przypomnieć. strasznie tajemnicza postać. a rozdział bardzo fajny, lubię twój styl :)
OdpowiedzUsuńRobi się ciekawie, fajne postacie, tajemniczy goście :D Czekam na więcej z niecierpliwością :D
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ;) Podobają mi się postacie. Czekam na więcej :D
OdpowiedzUsuńRobi się ciekawie czekam na więcej :D
OdpowiedzUsuń