środa, 5 września 2012

Emily Rout - Rozdział pierwszy


   Klub był przesycony zapachem dymu, potu i alkoholu. Żar tańczących osób sprawiał, że miałam ochotę wyjść na chwilę na świeże powietrze, czego zrobić nie mogłam. Musiałam go znaleźć. Wyciągnąć stąd, zaciągnąć w jakieś opustoszałe miejsce i zabić. Ale nigdzie go nie było - cholera. 

   Spojrzałam na podest, na którym stał DJ i jego sprzęt. Na ścianie za nim, wysoko u góry, wisiał zegar. Jego cyfry i wskazówki migotały różnymi kolorami, ale nie raziły w oczy. 
   Została niecała godzina do północy - a tym samym tyle samo czasu by pozbyć się chłopaka. 

   Dlaczego go nie ma, skoro przychodził tutaj codziennie? Powinien tu już być, siedząc w najbardziej ukrytej loży i sprzedawać proszek faerie. A tak poza tym, co z niego za Nocny Łowca, skoro go sprzedaje? W tych czasach dla wszystkich najwyraźniej liczy się tylko kasa... I władza.    
   Z nerwów zaczęłam stukać palcami o blat. 
   Cholera, Andrew, jeżeli ciebie nie zabiję, będę mieć problemy. I to poważne. 

- Podać coś? - spytała barmanka, faerie, o zielonym odcieniu skóry i intensywnie niebieskich oczach. 
- Whisky z lodem. - powiedziałam, odwracając wzrok i setny raz przeczesując wzrokiem salę.

   Pomieszczenie miało bardzo wysoki sufit, do którego przyczepione były fluorescencyjne kamienie. Sprawiało to, że na tle czarnej ściany wyglądały jak gwiazdy na niebie. Ściany był całe w lustrach, które zniekształcały odbicie, a tym samym odbijały kolorowe światła reflektorów. Zmysłowa, wolna piosenka, którą puścił teraz DJ, obstawiony przez dwie wampirki sprawiała, że i ja chciałam wskoczyć na podest i tańczyć i tańczyć. 
   Ale nie robiłam tego, bo czułam czar muzyki, której obejść się mogli nieliczni. Przyciągała i sprawiała, że nie mogło się przestać tańczyć. Gdyby zwykły śmiertelnik ją usłyszał, byłby to jego taniec śmierci. Dosłownie. 

   Barmanka postawiła przede mną na blacie szklankę. Zapłaciłam, i biorąc ją do ręki, wstałam i popijając jej zawartość zaczęłam iść w stronę loży. 

   Cicho wyszeptałam pod nosem zaklęcie. Zasłony, które dzieliły pomieszczenia od klubu, stały się dla mnie niewidzialne. W środku loży były ogromne lustra, w których widziałam swoje zniekształcone odbicie. Krwistoczerwoną sukienkę do kolan i na ramiączkach i upięte włosy, które wymknęły mi się spod kontroli.
   Kiedy zobaczyłam, że wszystkie loże są puste westchnęłam. No tak, zabawa zacznie się, gdy przyjdzie Andrew. To na niego wszyscy czekają. 

   Wyszeptałam zaklęcie, by widzieć normalnie i przyłożyłam do szyi zimną whisky, opierając się o ścianę. Zamknęłam oczy i zaczęłam w myślach powtarzać: Andrew Boune, gdzie jesteś? 
   Czasami działało to, gdy chciałam kogoś znaleźć.

- Szukasz kogoś? - usłyszałam tuż przy uchu.

   Lekko podskoczyłam, otwierając szeroko oczy. Spojrzałam na chłopaka, który stanął przede mną z uśmiechem. Młody, trochę ponad dwadzieścia lat, blond włosy, zadziorny uśmiech. Zielonooki miał na sobie białą koszulkę z długim rękawami, przez którą prześwitywały znaki na jego skórze. Pewny siebie, zadufany w sobie Nocny Łowca - jak oni wszyscy. 

   Uśmiechnęłam się słodko do Andrew. - Nie, a ty? - spytałam. 
   Chłopak odwzajemnił uśmiech. - Też nie... Zatańczysz? Nigdy nie tańczyłem z czarownicą. - Przekrzywił lekko głowę i wyciągnął w moją stronę dłoń. 

   Westchnęłam w duchu. Dlaczego Nephilim tak łatwo było odkryć, kto jakiej rasy jest? Mniejsza o to. Teraz muszę wziąć się w garść. Zatańczyć z nim, a później go zabić.

- Zgoda. - Uśmiechnęłam się i wypiłam do końca whisky i podrzuciłam do góry szklankę. 
  Nocny Łowca patrzył na to zdziwiony. Uśmiechnęłam się lekko, i zanim szklanka upadła, pstryknęłam palcami, a ona zniknęła, pojawiając się na ladzie przy barze.
- Robi się interesująco. - powiedział Andrew z błyskiem w oczach.

   Złapałam go za wystawioną dłoń i zaczęliśmy iść w sam środek tańczących podziemnych. Ręka Nocnego Łowcy w dotyku była ciepła i pełna blizn.
   Przez chwilę czułam się tak, jakbym trafiła do piekła. Zanim dotarliśmy do środka byłam cała zgrzana. Tłum klubowiczów podzielił się w większości na rasy. Wilkołaki i wampiry tańczyły jak najdalej od siebie, a faerie w ciasnym kręgu tylko ze swoją rasą. Tylko niektórzy przełamali barierę ras i tańczyli na środku, gdzie było najwięcej Nocnych Łowców. Ich znaki rzucały mi się w oczy, jak i błysk broni, które mieli przy sobie. 

   Kiedy Andrew przyciągnął mnie do siebie poczułam zapach ostrej wody kolońskiej i czegoś jeszcze, czego nie mogłam rozszyfrować. Był to intensywny, słodki i... znajomy zapach. 
   Nocny Łowca objął mnie, zarzucając moje ręce na swoje ramiona. Zaczęliśmy ruszać się wolno w rytm równie wolnej piosenki. 
   Nie przestawaliśmy patrzeć sobie w oczy z blondynem. Zapach, który czułam od niego, ten znajomy, zaczynał mnie coraz bardziej irytować. W błękitnych oczach chłopaka widziałam dziwny błysk.
   Co się ze mną dzieje? Dlaczego go po prostu stąd nie wyciągnę i nie zabiję? 

   Nagle usłyszałam piski i okrzyki zadowolenia, gdy znikąd zaczął sypać się na nas mały, kolorowy proszek. Patrzyłam z rezerwą, jak prawie wszyscy stanęli w miejscu i unieśli do góry głowy, otwierając usta i wysuwając języki. Gdy opadł na nie proszek faerie zaczęli dziwnie się zachowywać. Większość zaczęła się śmiać, inni dziwnie mruczeli, a niektórzy nawet zrobili się agresywni, ale jedno ich łączyło - dzikość i pustka w oczach. 

- Mam coś ekstra w loży, chcesz? - spytał Andrew.
- Chcę. - odpowiedziałam, patrząc mu prosto w oczy. Chłopak uśmiechnął się lekko - już długo robić tego nie będzie, bo właśnie sam chce mnie zaciągnąć do miejsca, które idealnie nadaje się na zabicie go.
- Chodźmy. 

    Nocny Łowca załapał mnie za rękę i zaczął prowadzić przez tłum dziko zachowujących się wilkołaków. Patrzyłam, jak dłonie niektórych z nich zmieniają się w szpony, którymi drapią partnera, który mruczy, jakby był w ekstazie. 
   Wilkołaki są obleśne.

   Kiedy zaczęliśmy wychodzić z tłumu poczułam jak ktoś łapie mnie za wolną rękę i ciągnie za nią. Odwróciłam się w jego stronę i zobaczyłam grupę faerie stojącą za mną. Ich oczy i postura zdradzała dwie rzeczy. Byli narąbani, a do tego ich nienawiść, pod wpływem narkotyków, zwiększyła się. Nie od dzisiaj wiadomo było, że nienawidzili czarowników. 

- O co chodzi? - spytał Andrew.
- Czarownica, oddaj nam ją. - powiedziała dziewczyna faerie, która trzymała mnie przed chwilą za dłoń, którą wycierała teraz z obrzydzeniem o skąpą, różową sukienkę.
- Jaja sobie robicie? - Spojrzałam na nich z niedowierzaniem i odwróciłam się.
   Mają w ogóle czelność mnie zaczepiać, pogrzało ich?

   Poczułam nagle ostry ból w prawym ramieniu. Obróciłam się i zobaczyłam jak chłopak faerie, o żółtawym kolorze skóry, patrzy na swoje szponiaste palce, na których była moja krew. Wyciągnął swój zielony język i oblizał jeden z nich.

   Zobaczyłam kątem oka błysk noża, który Andrew wyciągnął zza paska. 
- Dam sobie radę, zaraz przyjdę. - powiedziałam do niego, puszczając jego dłoń. Nocny Łowca kiwnął głową i odszedł.

   Odwróciłam się do faerie i spojrzałam po kolei w ich nieludzkie, dzikie oczy. Weszłam w ich krąg i patrzyłam jak coraz więcej zainteresowanych zbiera się wokół nas. 
- Królowa ucieszy się, gdy zaprowadzimy ciebie do niej. - powiedziała jedna z faerie. Spojrzałam w jej intensywnie zielone oczy, w których była taka nienawiść, że gdyby mogła, zabiłaby mnie samym spojrzeniem. 

   Po co właściwie chce zobaczyć mnie ta stara, wredna baba? Znów chce mnie wynająć do zabicia kogoś, a tak naprawdę nasłać na mnie innych płatnych zabójców? A później tłumaczyć się, że jej przeszkadzałam?

   Uniosłam dłonie i zaczęłam wymachiwać nimi jak dyrygent. Z czubków moich palców zaczęły wystrzeliwać różnokolorowe pioruny. Po kolei zaczęły trafiać w faerie w różne części ciała. Patrzyłam z uśmiechem, jak ciekawscy odsuwają się, a faerie trzęsąc się upadając na podłogę. 
- Szkoda mi energii na zabicie was. - mruknęłam sama do siebie i zerknęłam w stronę zegara. Cholera, mam niewiele czasu.

   Mijając wijących się na podłodze faerie ruszyłam w stronę loży, do której widziałam, że Andrew wchodzi. Dotknęłam czerwonego aksamitu i odsunęłam go lekko, wślizgując się do środka. 
   Zdziwiłam się, że jest w niej tak ciemno, że nic nie widziałam. Uniosłam dłoń, i zanim pstryknęłam palcami, poczułam czyiś ciepły oddech na karku. 

   Wyczarowałam kulę ognia, która zawisła nade mną. Spojrzałam w stronę luster i w ostatniej chwili zobaczyłam blask krótkich, blond włosów, które rozmyły się, tak samo jak właściciel. Spojrzałam w dół, instynktownie wiedząc czego mam się spodziewać. 
   Ciało Nocnego Łowcy leżało na ziemi w dziwnej pozie, a puste oczy były zwrócone ku mnie, miejscu, gdzie musiał stać ktoś, kto go przed chwilą zabił. Nachyliłam się w stronę ciała, szukając obrażeń, ale nie było ich.

   Słodki i znajomy zapach dotarł do moich nozdrzy, a moje ciało zalała fala strachu. Wiedziałam już co to za zapach. Kiedyś, zanim dowiedziałam się, że jestem czarownicą, pachniał dla mnie jak drogie perfumy.
   Teraz wiedziałam czym jest. Połączeniem dwóch eliksirów - miłosnego, by ofiara zakochała się tak bardzo w osobie, której włos wrzuca się w trakcie robienia eliksiru, by była zaślepiona na wszystko inne - i eliksiru, który wywoływał halucynacje, takie, jakie osoba, która go tworzyła, chciała. Był na tyle mocny, że mimo, że byłam wtedy czarownicą, działał na mnie. Wdychałam go i pewnie piłam na każdym kroku.

    To tym eliksirem była nasiąknięta moja suknia ślubna.
    Dlaczego więc Nocny Łowca cuchnął nim aż tak bardzo?
    Cholera, muszę wiać. 


JimmyK

9 komentarzy:

  1. Wooow... kurna ale wciąga :D Czyta się jednym tchem. Świetnie piszesz i rozdział mi się bardzo podoba ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam twój styl! Naprawdę mnie wciagnelas ! Ciekawa jestem jak dalej potoczą sie losy Em :)
    Rozwalił mnie ten sprzęt DJa ale wybacz mi, jest już za późno na racjonalne myślenie :)
    ~DziejeSie

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział! :) Baaardzo wciąga. Wybacz, że tak skromnie, ale naprawdę nie mam pomysłu na komentarz - za duży wysiłek jak na tą godzinę ;P

    OdpowiedzUsuń
  4. podobało mi się :) rozdział wciągający i po cichu miałam nadzieję, że Em go tam jednak ukatrupi. teraz będzie musiała naściemniać, że jej się powiodło. i odkryć o co chodziło z tym eliksirem :) sama jestem ciekawa jak to się potoczy. pisz szybko następny, Jimm, bo masz fajny styl

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem bardzo ciekawa jak to się dalej potoczy :P Teraz jak tak zarysowałaś wątek z faerie, to wychodzi na to, że Lumine powinna być zła :P

    OdpowiedzUsuń
  6. świetnie piszesz! Nie doczekam się kolejnego rozdziału :D

    OdpowiedzUsuń
  7. 41 yr old Human Resources Assistant IV Jamal Doppler, hailing from Saint-Jovite enjoys watching movies like "Corrina, Corrina" and scrapbook. Took a trip to Royal Exhibition Building and Carlton Gardens and drives a 911. zerknij na strone internetowa

    OdpowiedzUsuń