sobota, 1 września 2012

Reina Ramirez - Prolog


     Kolejna nieprzespana noc. Po wczorajszym dochodzeniu jestem wykończona, fizycznie i psychicznie. Szef znowu dał mi w kość i poważnie zastanawiam się nad tym, czy nie rzucić w końcu tej roboty. Potem wzdycham jednak, wmawiając sobie, że nie znajdę niczego bardziej satysfakcjonującego. A przynajmniej nie dla kogoś o moim pochodzeniu.
    Ciszę w mieszkaniu przerywa drażniący dźwięk budzika. Cholera, myślę sobie, tłumiąc ziewnięcie, kolejny parszywy dzień przede mną. Lupe mruczy obok mnie, kojąc nieco moje zszargane nerwy. Wczorajszy widok na miejscu zbrodni był jednym z najgorszych jakie widziałam w życiu. Zaciskam powieki, nie chcąc o tym myśleć, ale nie całkiem mi się to udaje. Sekundę później dzwoni telefon. Odbieram.
- Masz kolejne zlecenie – warczy w słuchawkę znajomy głos.
    Tłumię odruch ciśnięcia jej na widełki, ale powstrzymuje mnie świadomość, że nikt inny nie zapłaci za mnie w tym miesiącu czynszu.
- Dan, czy ty wiesz, która jest godzina…? – mamroczę, z trudem podnosząc się na łokciach w splątanej pościeli. Dochodziła szósta rano.
- Kto rano wstaje, temu Pan Bóg daje – odparł, rozłączając się.
    Spojrzałam tępo w słuchawkę, a potem odłożyłam ją na miejsce. Cholerny idiota. Żeby budzić mnie o takiej porze, i to w dodatku kiedy mam wolne… Nie mam pojęcia dlaczego godzę się na takie traktowanie. Może dlatego, że pewnego dnia nawiedzę Dana w jego domu i urządzę mu show jakiego nie zapomni do końca życia.
    Uśmiechając się krzywo pod nosem, odgarniam kołdrę i podnoszę się, przeciągając jak kot. Wkładam kapcie i idę powolnym krokiem do kuchni. Tylko kawa jest w stanie postawić mnie na tryb gotowości do jakiegokolwiek działania. Zatrzymuję się w holu, żeby zabrać wczorajszą krzyżówkę leżącą na stosie na stoliku, i włączam ekspres.
    Po chwili, zwabiona zapachem, przychodzi Lupe. Biorę do ręki dzisiejszą gazetę, a w oczy od razu rzucają mi się okropne zdjęcia z wczorajszej strzelaniny. Ciskam ją w kąt, upijając łyk wrzącej kawy.
- „Good morning, America” – mruczę pod nosem, spoglądając na słońce wyłaniające się zza chmur.

EricaNorthman

6 komentarzy:

  1. Świetnie się zapowiada :D Pani detektyw i krzyżówki

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak ja kocham te krzyżówki :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie mogę się doczekać pierwszego śledztwa pani detektyw :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Coś mi się wydaje, że będzie jakaś bójka z szefem :D
    JimmyK

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam twój styl pisania :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Ah, zly szef :P zero litości dla drania!!!!
    Powinnas pisac ksiazki :)
    ~DS

    OdpowiedzUsuń